Księga dżungli - Media-Rodzina

27 października 2022

Księga dżungli

Czy Kipling, laureat Nagrody Nobla, znał baśń o Czerwonym Kapturku? Jego egzegeci twierdzą, że znał. Zatem jaka musi być siła fikcji literackiej, która spowodowała, że wilki wcale nie zjadły Maugliego, bohatera powieści, a wręcz odwrotnie, uratowały chłopca, wykarmiły niemowlę, nauczyły go własnego języka, a on sam stał się później przystojnym młodzieńcem!

Józef Wilkoń, ilustrując Księgę dżungli, uległ urokowi legendy, bo tak musiało się stać. Spod jego pędzla wyłoniła się najpierw czarna noc, a zaraz potem złoty księżyc, bo taki przecież jest księżyc. A potem zwierzęta, wiele zwierząt. Tygrys, małpy, wąż, słonie, wilki, pantera i… mały chłopiec.

Kipling zrobił wiele, żebyśmy nie bali się dżungli, natomiast Józef Wilkoń – a stało się to wiele lat później – sprawił, że się nią zauroczyliśmy. Dżungla Wilkonia jest groźna, ale przyjazna. Mroczna, ale przytulna. Kipling, co widać w tekście, nie wszystkie zwierzęta obdarzał jednakową sympatią. Najwyraźniej nie lubił małp. Wilkoń kocha wszystkie równo. No, może najbardziej wilki. Ostatecznie to one wykarmiły chłopca, a poza tym to po nich artysta dziedziczy połowę swojego nazwiska.

Księga dżungli Józefa Wilkonia ukazała się w grudniu 2009 roku. Tuż przed Bożym Narodzeniem spotkaliśmy się w jego domu w Zalesiu Dolnym na uroczystej premierze książki. Jakże byliśmy wzruszeni, kiedy mogliśmy życzyć artyście, aby te wszystkie zwierzęta, które wyrzeźbił, które narysował, którym dał życie, cała arka Noego, a w szczególności wilczki, przemówiły do niego w wieczór wigilijny ludzkim głosem: „Chwała na wysokości, chwała…”.

 

Notkę o książce przygotował Bronisław Kledzik.

Zaloguj się

Nie masz konta?